środa, 26 marca 2014

Potrawka z seitanu i bambusa

Dzisiejsza kombinacja chodziła za mną od dłuższego czasu.
Jest to wariacja na temat potrawy, którą jadłam kiedyś w
(popularnej wśród warszawskich niemięsożerców)
orientalnej knajpce wegańskiej.
Prawdę mówiąc mocno odbiegłam od pierwowzoru.
Zgadza się jedynie to, że w głównymi składnikami są seitan i pędy bambusa...
... no i jeszcze to, że moje danie również okazało się bardzo smaczne :-)

CZAS: 3-4 godz. 

SKŁADNIKI:
  • 500 g. mąki pszennej
  • 1 puszka grubo krojonych pędów bambusa
  • kawałek imbiru (o wielkości kciuka)
  • 1 ząbek czosnku
  • dymka lub gruby szczypior
  • jasny sos sojowy
  • sos imbirowy z soją
  • ocet ryżowy
  • oliwa z oliwek
  • olej rzepakowy
  • woda
  • pasta wasabi
  • przyprawa "5 smaków"
  • kurkuma
  • sól 
  • czarny pieprz

1. Z mąki i wody wyrobiłam odklejające się od rąk ciasto, odstawiłam je na ok. 30 minut, a następnie wypłukując skrobię, otrzymałam elastyczną, glutenową kulkę, czyli de facto interesujący mnie seitan. 

2. W średnim garnku zagotowałam wodę, posoliłam ją (ok. 2 łyżeczki) i wrzuciłam do niej seitan, który gotowałam przez ok. 30-40 minut.

3. Ostudzony seitan przełożyłam na sito i odcisnęłam z niego wodę.

4. Z 3 łyżek oliwy, 3 łyżek jasnego sosu sojowego, 1 łyżeczki octu ryżowego, 1/2 łyżeczki przyprawy "5 smaków" i takiej samej ilości kurkumy, przygotowałam marynatę, w której zamarynowałam seitan.

5. Pojemnik z zamarynowanym seitanem włożyłam na noc do lodówki.

6. Zamarynowany seitan pokroiłam na cienkie plastry.

7. Imbir i czosnek drobno posiekałam i wrzuciłam na rozgrzany olej, po chwili dorzuciłam seitan, a następnie odcedzone i przepłukane pod bieżącą wodą pędy bambusa, po czym dodałam odrobinę jasnego sosu sojowego.

8. Potrawkę smażyłam na dużym ogniu, często mieszając ją od spodu.

9. Na koniec doprawiłam czarnym, świeżo zmielonym pieprzem i sosem imbirowym z soją. Wsypałam garść posiekanej dymki, wymieszałam... i gotowe! :-)





RADY:

1. Mając czas, zaczęłam szykowanie potrawki dzień wcześniej. Gdybym musiała robić to jednego dnia, marynowanie seitanu ograniczyłabym do max. 2 godzin.
2. Potrawkę serwowałam z makaronem ryżowym i sałatką z buraków (ugotowane w mundurkach buraki obrałam, pokroiłam w kostkę i wymieszałam z sosem na bazie oliwy z oliwek, octu ryżowego, pasty wasabi i syropu cukrowego z odrobiną rozgniecionego czosnku i szczyptą czarnego sezamu). Zestaw naprawdę godny polecenia! :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz