Koleżanka przywiosła mi niedawno w prezencie z agrowczasów "Podlaską przyprawę dla wegetarian" (elo, Basia!).
Nazwa przyprawy brzmi dość komicznie, bo niby czym różnią się oczekiwania wegetarian wobec ziół i przypraw od oczekiwań mięsożerców?
Ubawiłam się więc setnie, aż w końcu nastał czas sprawdzianu.
Przyprawa okazała się mieszanką kopru włoskiego, kminku, czarnuszki, kozieradki, kolendry i czarnej gorczycy. Muszę przyznać, że składniki dobrano w odpowiednich proporcjach, a przyprawa jest bardzo uniwersalna.
Użyłam jej już do grillowania kotletów sojowych, które namoczyłam w dobrze doprawionym bulionie, a po ostygnięciu potraktowałam słodką papryką, czosnkiem granulowanym i "Przyprawą dla wegetarian". Kotlety wyszły smaczne, a w dodatku (co nie jest bez znaczenia w tak upalne dni) lekkie.
Bez panierki, bez smażenia... Dla mnie bomba!
Bez panierki, bez smażenia... Dla mnie bomba!
Rozochocona postanowiłam pójść za ciosem i użyłam nowej przyprawy podczas gotowania zupy z jarmużu.
Jarmuż jako podstawa zupy wystąpił u mnie po raz pierwszy.
W duecie z "Przyprawą dla wegetarian" zaprezentował się zaskakująco dobrze!
A teraz do rzeczy... :-)
CZAS: ok. 1 godz.
SKŁADNIKI:
- 1 op. jarmużu
- 2 marchewki
- 2 małe pietruszki
- 1/2 pora
- 1/4 selera
- 2 ziemniaki
- 1 duża cebula
- 2 duże ząbki czosnku
- 4 ziarna ziela angielskiego
- 2 liście laurowe
- 1 łyżeczka papryki słodkiej w proszku
- 1 łyżeczka "Podlaskiej przyprawy dla wegetarian"
- sól morska
- czarny pieprz
- płatki migdałowe
- olej i/lub oliwa
- woda
1. Cebulę obrałam i pokroiłam w grubą kostkę. Wrzuciłam ją na rozgrzany w garnku olej, a po chwili dodałam do niej posiekany czosnek.
2. Włoszczyznę i ziemniaki obrałam, opłukałam i pokroiłam w kostkę. Kiedy cebula się zeszkliła wrzuciłam do niej warzywa.
3. Po 2-3 minutach do warzyw wsypałam słodką paprykę i "Przyprawę dla wegetarian".
4. Warzywa dusiłam pod przykryciem, a kiedy zaczęły robić się miękkie, wlałam 1,5 litra wody oraz wrzuciłam ziarenka ziela angielskiego i liście laurowe.
5. W międzyczasie umyłam jarmuż i poodrywałam listki od grubych nerwów.
6. Kilka listków osuszyłam, posmarowałam oliwą i wrzuciłam na kilka minut do piekarnika (180 st. C). Mniej więcej w połowie wypiekania chipsów wyjęłam blaszkę i odwróciłam je na drugą stronę.
7. Kiedy warzywa w garnku były już całkowicie miękkie, wyłowiłam liście laurowe i ziarna ziela, a pozostałe składniki dokładnie zmiksowałam.
8. Zupę doprawiłam solą morską i drobno mielonym pieprzem. Serwowałam ją z uprażonymi płatkami migdałowymi oraz chipsami z jarmużu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz