Jedząc pierwszy i drugi raz pyszny, libański falafel, zastanawiałam się nad recepturą, podawanego z nim, łagodnego sosu.
Hm...!? Skoro jest wegański, nie może mieć w składzie jogurtu ani innego nabiału...
Wreszcie dowiedziałam się, że jego bazą jest tahini!
Pieczony bakłażan z poprzedniego wpisu stał się idealnym pretekstem do podjęcia wyzwania i odtworzenia tego smakowitego dodatku.
Choć improwizowałam i doprawiałam swój sos "na czuja" - jestem bardzo zadowolona.
O ten smak mi chodziło! :-)
CZAS: ok. 10 min.
SKŁADNIKI:
- 3 łyżki pasty tahini
- ok. 1/2 szklanki niesłodzonego mleka sojowego
- 1 ząbek czosnku
- sok z cytryny (do smaku)
- kumin (do smaku)
- sól (do smaku)
- odrobina oliwy
1. Czosnek rozdrabniamy i mieszamy z oliwą (ja robiłam to w moździerzu).
2. Dodajemy pastę tahini i mleko sojowe. Dokładnie mieszamy.
3. Doprawiamy kuminem, sokiem z cytryny i solą.
RADY:
1. Sos nada się do niemal wszystkiego - zarówno dań na ciepło, jak i na zimno. Do kotletów, falafelków, pieczonych lub grillowanych warzyw, kanapek... Naprawdę jest bardzo uniwersalny!
2. Jeśli sos wyda Wam się zbyt gęsty, dolewajcie stopniowo mleka sojowego, aby otrzymać odpowiednią konsystencję.
Ciekawe, myślę, że wypróbuję :-)
OdpowiedzUsuń