środa, 12 lutego 2014

Podniebny falafel

"Często jesteś bohaterką moich snów. Dzisiejsza noc również upłynęła mi w Twoim towarzystwie.
Tym razem wystąpiłaś jako podróżniczka, a celem Twojej wyprawy była Mongolia. 
Zadzwoniłaś do mnie i powiedziałaś, że będziesz przelatywać nad Wiedniem. Byłyśmy niesamowicie podjarane tym faktem, a Tobie udało się nawet zorganizować międzylądowanie w Wiedniu...
Po krótkim spotkaniu ze mną odlatywałaś w dalszą drogę.
Niestety samolot rozbił się na moich oczach!
Jednak Ty wyszłaś z tego bez najmniejszej skazy i opisałaś katastrofę na Kreaturce pod przepisem na PODNIEBNY FALAFEL."

To fragment maila, którego kilka miesięcy temu otrzymałam od mieszkającej w Wiedniu koleżanki.
Katastrofy opisywać nie będę, ale najwyższa pora, aby zamieścić przepis na falafel.
A niech i on będzie podniebny! By chociaż trochę ziścić sen Ani ;-)
Za katastrofę podziękuję :-)

CZAS: ok. 1 godz.

SKŁADNIKI:

  • 250 g. namoczonej przez noc ciecierzycy
  • 1 nieduża cebula
  • 5 ząbków czosnku
  • 2 łyżki stołowe sezamu
  • kurkuma
  • pieprz cayenne
  • kolendra (ziarna)
  • kumin
  • kardamon (cały)
  • czarnuszka
  • gałka muszkatołowa
  • imbir w proszku
  • słodka papryka w proszku
  • cząber
  • sól morska
  • 1/2 pęczka natki pietruszki
  • garść suszonych listków kozieradki
  • 1 ziemniak
  • piklowana rzepa
  • sałatka szwedzka
  • olej rzepakowy
  • oliwa z oliwek

1. Przy pomocy blendera dokładnie rozdrobniłam cieciorkę.

2. Dodałam do niej posiekaną cebulę, posiekany czosnek (3 ząbki), natkę pietruszki i kozieradkę.

3. Na patelni uprażyłam sezam, który następnie wylądował w misce z ciecierzycą.

4. W moździerzu rozdrobniłam ziarna kardamonu, kolendrę, czarnuszkę i kumin. Dodałam je do pozostałych składników.

5. Prawie przygotowaną masę doprawiłam kurkumą, pieprzem cayenne, imbirem, świeżo startą gałką muszkatołową i solą morską. Wlałam ok. łyżkę oliwy z oliwek i odrobinę zimnej wody.

6. Z dokładnie wymieszanej masy formowałam małe, zbite kotleciki które smażyłam na rozgrzanym oleju rzepakowym.

7. W międzyczasie obgotowany w mundurku ziemniak przekroiłam na pół i obie połówki posmarowałam oliwą wymieszaną ze słodką papryką, cząbrem oraz 2 rozdrobnionymi ząbkami czosnku. Przez 10-15 min. grillowałam połówki (z obu stron) na rozgrzanej patelni grillowej.

8. Podniebne falafele szczęśliwie wylądowały na talerzu w asyście grillowanego ziemniaka, sałatki szwedzkiej i libańskiej, piklowanej rzepy.




RADY:

1. Falafele podaje się także w formie kulek, które smaży się na głębokim tłuszczu.
2. Zarówno falafele, jak i grillowane (albo pieczone) ziemniaki najlepiej smakują mi z sosem czosnkowym. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz