Słyszałam ostatnio o hummusie z bobu.
Nie raz robiłam już takie pasty z cieciorki, fasoli, czy na przykład z soi.
Jednak wszystkie te produkty, w przeciwieństwie do zielonych ziarenek bobu, są dostępne przez cały rok.
Skoro więc na straganach pojawił się bób, postanowiłam nie tracić czasu i przygotować na jego bazie pastę :-) Wszak, im bób młodszy, tym piękniejszy ma kolor.
W sam raz na apetyczne, letnie śniadanie!
CZAS: 40 min.
SKŁADNIKI:
- 1/4 kg. bobu
- 1 łyżeczka pasty z zielonych oliwek
- 2 ząbki młodego czosnku
- garść pestek słonecznika
- 1/4 pęczka natki pietruszki
- sól morska
- biały pieprz
- olej z pestek dyni
- oliwa z oliwek
1. Bób gotujemy do miękkości, studzimy i obieramy.
2. Pestki słonecznika prażymy na suchej patelni.
3. Do blendera wrzucamy obrane ziarenka bobu, dodajemy pastę z oliwek, czosnek, natkę. Wsypujemy ostudzone pestki, szczyptę soli morskiej i pieprz. Wlewamy po łyżce oliwy i oleju z pestek dyni. Miksujemy na gładką masę.
4. Serwujemy do pieczywa lub ze świeżymi warzywami.
RADY:
1. Jeśli nie mamy oleju z pestek dyni, możemy użyć tylko oliwy lub np. oleju z awokado.
2. Ponownie zachęcam do ostudzenia bobu (zaraz po ugotowaniu) w misce z zimną wodą i dużą ilością lodu.
i znow moj ukochany bob...ja juz nie bede tego komentowac ach.... ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że na piątek także zaplanowałam bób.
OdpowiedzUsuńZa to jutro tofu, jakiego jeszcze nie robiłam.
Zapraszam do lektury! :-)