Choć smrodek, jaki emitowały podczas obgotowywania wykręcał nos, to kiedy już mama doprawiła je jak należy, jadłam swoją porcję ze smakiem. A wydawać by się mogło, że nie ma nic bardziej obrzydliwego :)
Rzuciłam mięso, lata mijały...
Pewnego pięknego dnia (jestem pewna, że słonko świeciło wtedy mocno, a ptaszki podskakując rytmicznie na gałęziach, radośnie podśpiewywały moje ulubione szlagiery, i pomimo wiosennej pogody nawet alergia przestała mi dokuczać) koleżanka (pozdrawiam KaBe) wspomniała, że musi iść do sklepu, bo obiecała, że ugotuje synowi FLAKI Z BOCZNIAKÓW.
Kułam żelazo póki gorące i już następnego dnia udało mi się wyegzekwować przepis na tę przepyszną zupę.
Drobne modyfikacje (nie byłabym sobą, gdybym zgapiła przepis nic w nim nie zmieniając)... i od ponad roku regularnie zajadam się (i pozwalam zajadać się innym) wegańską wersją tradycyjnych, polskich flaczków.
Drobne modyfikacje (nie byłabym sobą, gdybym zgapiła przepis nic w nim nie zmieniając)... i od ponad roku regularnie zajadam się (i pozwalam zajadać się innym) wegańską wersją tradycyjnych, polskich flaczków.
CZAS: ok. 1 godz.
SKŁADNIKI:
- 1 op. boczniaków
- 1-2 cebule
- 2 marchewki
- 1 pietruszka
- kawałek selera
- 2 duże ząbki czosnku
- ostra papryczka
- 2 ziarna ziela angielskiego
- duży liść laurowy
- majeranek
- pieprz czarny
- pieprz cayenne
- czosnek granulowany
- imbir mielony
- papryka słodka mielona
- gałka muszkatołowa
- ew. sos sojowy
- świeży lubczyk/maggi
- olej/oliwa
- ok. 2 łyżki mąki
- woda
1. Grzyby płuczę i kroję w paski wzdłuż blaszek.
2. Cebule obieram i kroję w grube piórka.
3. Czosnek i papryczkę siekam drobno.
4. Do garnka z rozgrzanym olejem wrzucam cebulę, czosnek, paprykę, a gdy się cebula zeszkli dodaję boczniaki. Solę i duszę wszystko razem. (Już na tym etapie zamiast soli można użyć sosu sojowego).
5. Obieram pozostałe warzywa i ścieram je na tarce o dużych oczkach. Dodaję do garnka. Wrzucam ziele angielskie i liść laurowy. Jeśli mam, wrzucam lubczyk. Duszę razem pod przykryciem.
6. Po ok. 10 min. wlewam wodę (minimum tak, aby z nawiązką przykryła wszystkie składniki, jednak gęstość radzę oszacować sobie samodzielnie).
7. Gotuję jeszcze 10-20 min.
8. Doprawiam wszystkimi przyprawami. (Jeśli nie dałam wcześniej lubczyku, wlewam trochę maggi).
9. Na małej patelni podgrzewam ok. 2 łyżki oleju, wsypuję trochę mąki i zasmażam. Następnie zasmażkę łączę z zupą i jeszcze raz ją zagotowuję.
10. Gotowe!
RADA:
1. Moim zdaniem boczniakowe flaczki są najsmaczniejsze następnego dnia po ugotowaniu. Jeśli czas nas nie goni, warto przetrzymać je przez noc w lodówce.
2. W przepisie od koleżanki wśród składników figurowało również masło, ja z sympatii do moich wegańskich znajomych zamieniłam je na olej.
Jak to masło?! Jakie masło? Nie było masła!
OdpowiedzUsuńTak. Mój błąd.
OdpowiedzUsuńU Ciebie oddzielnie dusiło się grzyby i oddzielnie pozostałe składniki. Zatem masło to musiał być mój chwilowy wymysł.
Długo go jednak nie stosowałam, bo z wiadomych względów na "zabawę sylwestrową" przyrządziłam już wersję wegańską. :-)