Po powrocie do domu otworzyłam lodówkę i gdy moim oczom ukazało się tofu, narodził się koncept dzisiejszego obiadu. Wyszło orientalne pomieszanie z poplątaniem.
Najważniejsze, że smaczne!
CZAS: ok. 1,5 godz.
SKŁADNIKI:
- 1 kostka tofu naturalnego
- makaron ryżowy
- 4 ząbki czosnku
- 2 szalotki
- kawałek imbiru (wielkość kciuka)
- mała puszka mleka kokosowego
- 1-2 łyżki masła orzechowego
- garść płatków migdałowych
- kilka orzechów włoskich
- sos sojowy
- sos/marynata teriyaki
- pieprz cayenne
- kurkuma
- cynamon
- mielony kumin
- cukier
- sól morska
- cytryna
- mąka z cieciorki
- olej
- suszone liście kozieradki
1. Tofu pokroiłam w kostkę i przez ok. 4godziny marynowałam w 5 łyżkach teriyaki.
2. Szalotki, czosnek i imbir posiekałam, a następnie wrzuciłam na rozgrzany olej.
3. Płatki migdałowe i wstępnie posiekane orzechy włoskie uprażyłam na patelni.
4. Do szalotek, czosnku i imbiru dodałam (proponuję wedle uznania) pieprz cayenne, kurkumę, cynamon i kumin. Następnie wlałam mleczko kokosowe i wszystko razem zagotowałam. Dodałam trochę sosu sojowego.
5. Migdały i orzechy włoskie, które po uprażeniu zblendowałam na wiór, dodałam razem z masłem orzechowym do pozostałych składników. Dokładnie wymieszałam.
6. Wsypałam ok. 1/2 łyżeczki cukru i sól morską do smaku. Przykwasiłam sokiem z cytryny (niestety przeterminowało mi się suszone mango, a byłoby jak znalazł).
7. Tofu odsączyłam z nadmiaru marynaty i dokładnie obtoczyłam w mące z cieciorki. Usmażyłam je na oleju.
8. Makaron (ok. 1/4 zawartości op.) zalałam wrzątkiem i po kilku minutach odcedziłam, by w dalszej kolejności ułożyć go na talerzu i polać sosem.
9. Usmażone i odsączone z nadmiaru tłuszczu tofu także utaplałam w sosie i ułożyłam na makaronie.
10. Całość posypałam suszonymi listkami kozieradki.
RADY:
1. Następnym razem tofu zastąpię domowej roboty serem paneer, a makaron ryżem. Polecam!
Do obiadu zrobiłam znaną nam wszystkim z budek z wietnamskim jedzeniem surówkę.
1. Poszatkowałam 1/2 niedużej główki kapusty.
2. Obrałam i starłam 1 dużą marchewkę.
3. Całość posoliłam i po kilku minutach odcisnęłam.
4. W małym garnku zagotowałam wodę z octem (proporcje 3:1), zalewę posoliłam i szczodrze posłodziłam.
5. Po ostudzeniu zalewy, polałam nią kapustę i marchew. Dodałam odrobinę oleju, wymieszałam i odstawiłam do lodówki.
6. Już po 10-15 min. kapusta i marchewka przeszły smakiem zalewy. Wylałam jej nadmiar i zabrałam się do jedzenia ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz